Nie jest tak, że od zawsze kocha­łam Micha­łow­skie­go. Wyda­je mi się, że to arty­sta, któ­re­go albo ktoś bar­dzo lubi albo wręcz prze­ciw­nie, cho­ciaż mogę się w tej kwe­stii mylić (nie mówię, że nie ;)). Na począt­ku mojej dro­gi histo­rycz­no-sztucz­nej i w zasa­dzie przez zna­ko­mi­tą jej więk­szość (czy­li zale­d­wie kil­ka lat) potwor­nie nie lubi­łam malar­stwa Micha­łow­skie­go. Prze­łom nastą­pił pod­czas objaz­du po Pod­la­siu. W bia­ło­stoc­kim muzeum dozna­łam obja­wie­nia sto­jąc przed jed­nym z jego obra­zów i uświa­do­mi­łam sobie jakim był geniu­szem. No i od mniej wię­cej tego momen­tu go kocham!

Kie­dy byłam mała, mia­łam potęż­ną fazę na zosta­nie wete­ry­na­rzem, a zatem kocha­łam wszyst­kie zwie­rząt­ka. Moja miłość była wprost pro­por­cjo­nal­na do aler­gii na dane zwie­rze, więc naj­więk­szą miło­ścią pała­łam do koni, któ­rych doty­czy­ła będzie dzi­siej­sza not­ka. W malar­stwie Micha­łow­skie­go bowiem szcze­gól­nie ubó­stwiam spo­sób malo­wa­nia koni.

Micha­łow­ski był two­rzą­cym w XIX wie­ku mala­rzem pocho­dzą­cym z Kra­ko­wa, gdzie też zmarł i został pocho­wa­ny na Cmen­ta­rzu Rako­wic­kim. Po powsta­niu listo­pa­do­wym wyje­chał do Pary­ża, a tam oglą­dał dzie­ła naj­lep­szych (m.in. Dela­cro­ixa, o któ­rym trak­to­wa­ła poprzed­nia not­ka). Szcze­gól­nie zna­ny jest z wie­lu obra­zów o tema­ty­ce napo­le­oń­skiej, pośród któ­rych naj­więk­szą popu­lar­no­ścią cie­szy się chy­ba Samo­sier­ra.

Poni­żej obraz, dzię­ki któ­re­mu doko­nał się we mnie prze­łom, czy­li Ama­zon­ka (wybacz­cie jakość zdję­cia, jak zwy­kle widać mój nie­by­wa­ły talent foto­gra­ficz­ny :P)

Ponad­to dużo jego prac moż­na zna­leźć w kra­kow­skich Sukien­ni­cach. Głów­nie doty­czą one tema­ty­ki napo­le­oń­skiej (a więc dużo koni, yay!), ale znaj­du­je się tam rów­nież kil­ka portretów.

http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU211&mode=2
http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU220&mode=2
http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU223&mode=2
http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU214&mode=2
http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU218&mode=2

Jeśli ktoś będzie mieć ocho­tę, pole­cam wybrać się do Sukien­nic po więk­szą daw­kę Micha­łow­skie­go i jego prze­cud­nych koni (a poza tym wia­do­mo, że na żywo jest zupeł­nie lep­szy odbiór. Cho­ciaż oświe­tle­nie nie­ste­ty w więk­szo­ści gale­rii sztu­ki kule­je [jak i w Sukien­ni­cach, gdzie trze­ba się cza­sa­mi nie­źle nagim­na­sty­ko­wać, by coś zoba­czyć w cało­ści bez odbla­sków świa­tła]). W Bia­łym­sto­ku nie­ste­ty znaj­dzie­my tyl­ko jeden jego obraz. Kil­ka oka­zów znaj­du­je się rów­nież w War­sza­wie. W pozo­sta­łych mia­stach Pol­ski gdzie­nie­gdzie może­my natknąć się na dzie­ła tego arty­sty, ale raczej w ubo­giej ilości.

Życzę miłe­go kon­tem­plo­wa­nia koni :)

PS. Usi­łu­je wła­śnie dodać twit­te­ra, żeby moż­na było tam obser­wo­wać mój blog, więc jeśli ktoś korzy­sta, zapraszam :)

malarstwo Tags:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.